Tępa i Kończysta koniecznie z kowadłem

Tym razem postanowiliśmy odwiedzić okolice Popradzkiego Stawu. Pod schronisko podążamy szlakiem niebieskim, szybciej i wygodniej a przy okazji zobaczymy coś nowego, bo idziemy tędy pierwszy raz.

Zapowiada się ciepła noc. Wzięliśmy po ciepłym polarze i mamy nadzieję, że bez śpiworów podczas nocy pod chmurką będzie nam ciepło.

Po krótkiej przerwie przy Popradzkim Stawie ruszamy czerwonym szlakiem w stronę Przełęczy pod Osterwą. Idziemy spokojnie, mamy mnóstwo czasu i nigdzie nam się nie spieszy… to jest to! Totalny luuuuuz.

Kiedy dochodzimy na przełęcz jest bezwietrznie, bezchmurnie a słońce zaszło już za górami i oświetla tylko najwyższe szczyty.

Teraz pozostaje nam znaleźć „lokum” do spania, zjeść kolację i pod pierzynę :)

Kładziemy się w osłaniającym od wiatru kręgu z kamieni, nie jest za wygodnie ale jakoś damy radę. Niestety zaczyna coraz mocniej wiać a po wschodniej stronie powoli płynie po niebie ogromna burzowa chmura. Kiedy ściemnia się na dobre widać, że się błyska i zaczyna grzmieć. W momencie oblewa nas zimny pot. Co jest!? Cholerne prognozy! Co teraz robić!? Do schroniska nie jest daleko ale pewnie nas nie przyjmą. Postanawiamy cierpliwie poczekać na rozwój wydarzeń i próbujemy mimo wszystko usnąć.

Drzemanie przerywają nam KROKI. Leżymy nieruchomo i nasłuchujemy. Niech to będzie kto chce byle nie misiek! Po chwili ponownie zapada cisza, uspakajamy się i znowu staramy się zdrzemnąć.

  

No i Tatry utarły nam nosa. Zmarzliśmy na kość, przewiało nas i nie mogliśmy spać. Cóż, za głupotę się płaci. Ta noc była koszmarna! I jak tu teraz iść na taką wielką górę…? Mozolnie staramy się rozruszać zesztywniałe kończyny i wstać. Nieco wigoru dodaje nam ciepła herbata i kromka chleba. Nagle na horyzoncie pojawia się człowiek. Po krótkiej rozmowie okazuje się, że spał kilka metrów od nas i to jego kroki słyszeliśmy wieczorem :)

Wstaje ładny dzień - Grań Baszt w promieniach wschodzącego słońca

Po środku Szatan

Mimo nienajlepszej kondycji psychofizycznej decydujemy, że idziemy jak zamierzyliśmy. Jesteśmy już wysoko a pora jest bardzo wczesna, szkoda byłoby zaprzepaścić taką okazję.

Wyraźną ścieżką bardzo powoli wznosimy się ramieniem Tępej.

Czas mamy tragicznie długi, totalna masakra! Jakimś cudem udaje nam się w końcu doczłapać na jej wierzchołek. Powieki same mi opadają i przez chwilę jestem pewna, że to jedyny szczyt, który dziś zdobędę.

Na ostatnim planie w słońcu Krywań

Widok na szerokie siodło Stwolskiej Przełęczy, w tle Ganek, Rumanowy i Żłobisty

Widok na południe - w dali Tatry Niżne, po prawej Klin 2186 m n.p.m.

Smocza Dolinka i Rumanowa Dolinka rozdzielone Siarkańską Granią

Panorama z Tępej

Po odpoczynku i regeneracji sił „turlamy się” na dół w kierunku Stwolskiej Przełęczy. Niby mniej męczący fragment ale musimy być mocno skupieni by nie wywinąć orła, o co w naszym stanie, jak się po chwili okazuje, nie trudno...

Kończysta - widok ze Stwolskiej Dolinki

Po przejściu wypłaszczenia doliny kierujemy się na zbocze Kończystej. Idziemy ogromnym kamienistym żlebem prowadzącym do góry wprost na Wyżnie Pasternakowe Wrótka, czyli małą przełączkę pomiędzy dwoma wierzchołkami Kończystej.

Kiedy dochodzę do celu Grzesiek siedzi już na słynnym Kowadle :) Na pewno spróbuję się tam wdrapać ale muszę odpocząć.

Tymczasem odwiedzam drugi wierzchołek. Robię mu zdjęcia i podziwiam otoczenie.

Nad Doliną Złomisk góruje wspaniała Wysoka, nasze marzenie. A na dalszym planie wyłania się polska część Tatr Wysokich i szczyty Tatr Zachodnich.

Gerlach jak na wyciągnięcie ręki

Natomiast Tępa prezentuje się stąd jak marny pagórek.

Grześ schodzi z Kowadła, teraz moja kolej. Ostrożnie wdrapuję się na jego niższą "platformę" ale czuję, że nogi mam jak z waty. Wstaję lecz nawet lekki wietrzyk sprawia, że przykucam.

Być tu i nie usiąść na najwyższym miejscu byłoby żal. Ostrożnie mocuję się z tą skałą chwilkę i udaje się. Dosiadam kowadła! Siedząc czuję się pewniej i w ogóle nie chce mi się schodzić. Znajdować się tutaj to intensywne przeżycie.2013 06 16 tepa konczysta 0094

Panorama z Kowadła - od Patrii po Gerlach

2013 06 16 tepa konczysta 0064

Doskonale widać stąd całą Dolinę Batyżowiecką wraz ze stawem...

... oraz południową grań Kończystej

Zejście jest dla mnie trudniejsze. Kombinuję jak koń pod górę (a raczej z góry ;) ) i bezpiecznie ląduję na przełączce. Zaliczamy obydwa wierzchołki i po sesji zdjęciowej urządzamy dłuższą posiadówkę. Ze szczytu przeganiają nas napływające chmury. Robi się niepewnie a lepiej, żeby nas dzisiaj nie zlało bo choroba murowana.

2013 06 16 tepa konczysta 0086

Po kamieniach dochodzimy do sporego płatu śniegu, na którym uprawiamy butozjazd, co bardzo przyspiesza schodzenie.

W Stwolskiej Dolinie jesteśmy ekspresowo a następnie bez problemów dobijamy do szlaku, gdzie dotychczasową ciszę i spokój zastępuje turystyczny rumor.

Jesteśmy zmęczeni ale ostatkiem siła napieramy w stronę Osterwy, mijamy przełęcz i wstępujemy na zygzaki, które doprowadzają nad nad brzeg stawu.

Mijamy Popradzki Staw i nie oglądając się za siebie wracamy do samochodu.

Noc i dzień dały nam porządnie popalić, tym większa nasza satysfakcja, że mimo trudności wytrzymaliśmy i daliśmy radę zdobyć Kończystą.

 

Trasa:

Szczyrbskie Jezioro niebieski Popradzki Stawczerwony Przełęcz pod Osterwą 1966 m n.p.m. - Tępa - Stwolska Przełęcz 2168 m n.p.m. - Kończysta - Stwolska Dolina czerwony niebieski Szczyrbskie Jezioro