Jesienny Młynarz od Żabich Stawów Białczańskich

Zapowiada się długa wycieczka. Nie dlatego, że droga jest jakoś wyjątkowo długa. Bardziej z powodu tego, że teren jest dla nas zupełnie nieznany i nie wiemy co zastaniemy na trasie.  

Na Łysą Polanę przybywamy dzień wcześniej wieczorem. Nocleg mamy po słowackiej stronie by rano mieć jak najbliżej do szlaku.

 

Sobota

Wstajemy między 3 a 4 nad ranem. Na zewnątrz ciemno jak w norze świstaka. Bez śniadania i zbędnych ceregieli kierujemy się na niebieski szlak do Doliny Białej Wody. Od początku tempo mamy dobre bo w około nic nie widać i nie zatrzymują nas widoki, które można by fotografować.

Po około 40 minutach marszu dochodzimy do wielkiej Polany Biała Woda z cudownym widokiem na góry. Słońce jeszcze nie wzeszło i musimy zadowolić się tym co oglądamy, czyli zarysem gór. Ale nic straconego, może w drodze powrotnej uda nam się zobaczyć to miejsce w pełnej krasie.

Musimy tu kiedyś wrócić w lepszych warunkach świetlnych. Ze znalezieniem celu wędrówki nie powinno być problemu bo Dolina Białej Wody jest dla nas nieznanym kawałkiem Tatr.

Polana Biała Woda z widokiem na góry

Po kolejnej godzinie docieramy do przydrożnej wiaty. Robimy dłuższy postój na śniadanie, odpoczynek i sprawdzenie dalszego przebiegu naszej trasy.

Gdzieś tutaj musimy wejść w krzaki. To jest akurat proste. Ale by znaleźć odpowiednią ścieżkę, którą dojdziemy tam gdzie chcemy to już gorzej. W lesie jest jeszcze ciemno co sprawia, że wszystko wydaje się wydeptanym traktem. Błądzimy dosyć chwilę, ostatecznie trzymając się Żabiego Potoku wybieramy drogę trochę na wyczucie.

Początkowo łagodna ścieżka przechodzi w zakosy wiodące mocno nachylonym zboczem. Szybko nabieramy wysokości i gdy zza rzadkich drzew i kosówki wyłaniają się okoliczne szczyty jesteśmy prawie pewni, że dobrze idziemy. Mimo to jeszcze bez euforii. Czekamy aż pojawi się staw jako dowód, że jesteśmy we właściwym miejscu.

Śliski mostek na trasie

Widok z podejścia na próg doliny

Ścieżka ponownie spotyka się z potokiem, który doprowadza nas nad brzeg Niżniego Żabiego Stawu Białczańskiego w Żabiej Dolinie Białczańskiej. Jest dobrze, doszliśmy tam gdzie planowaliśmy.

Okoliczne szczyty odbijające się w gładkiej tafli stawu wyglądają cudownie i rozświetlają zatopioną w cieniu dolinkę. 

Potok wypływający z Niżniego Żabiego Stawu Białczańskiego, z prawej skalne Anioły

Żabia Czuba

Szpiczasty wierzchołek Wyżniego Żabiego Szczytu, pod którym jest drugi staw, niewidoczny z tego miejsca

Kilka minut idziemy brzegiem jeziora i zmieniamy kierunek marszu na wschodni.

Stromymi trawkami wznosimy się w stronę Małego Młynarza. Wraz z wysokością dolina odkrywa przed nami coraz więcej i nareszcie wyłania się drugi staw, czyli Wyżni Żabi Staw Białczański.

Ta dolina to niewątpliwie wyjątkowe miejsce w Tatrach.

Żabi Szczyt Wyżni górujący nad taflą Wyżniego Żabiego Stawu Białczańskiego 

Wyżni akwen z bliska

Niżni Żabi Staw Białczański

Skały, kosówka i rude trawy odbijające się w tafli wody wyglądają przepięknie

Podejście na grań jest strome jak cholera. Do tego idziemy po zacienionej stronie i miejscami trawy są zawilgocone i śliskie. Na szczęście wyżej pojawia się trochę więcej skał, na których kroki są pewniejsze.

Wyżni Staw chowa się za zboczem ale za to z drugiej strony wyłania się widok na Białczański Skoruśniak.

Strome podejście na Małego Młynarza

Niżni Żabi Staw Białczański z większej wysokości

Skały Białczańskiego Skoruśniaka, w dolinie szlak na Polski Grzebień

W końcu wychodzimy na Małego Młynarza. Czas na dłuższą przerwę i posiłek.

Rude Tatry są najpiękniejsze a widok na całą Jaworową Grań i Szeroką Jaworzyńską jest stąd idealny. Jesteśmy zachwyceni tym miejscem. 

Ekipa rozsiada się na szczycie a ja idę kawałek w dół na Przełęcz Korosadowicza rozdzielającą wierzchołki Małego Młynarza.

Na szczycie Małego Młynarza - wyższy wierzchołek SE

Widok na Holicę i Zadnią Kopę oraz skaliste granie odchodzące od Spismichałowej Czuby

Ruda Szeroka Jaworzyńska i fragment Jaworowej Grani, za nią z prawej Lodowy Szczyt

Gałązki kosodrzewiny, w tle Szeroka Jaworzyńska i Zielona Czuba

Widok na wierzchołek SE (południowo-wschodni)

Panorama w stronę Doliny Żabiej Białczańskiej z Małego Młynarza - wierzchołek NW

(po kliknięciu otworzy się wersja z opisanymi szczytami)

Białczański Skoruśniak

Granie oddzielające górne piętra Doliny Białej Wody

Jaworowa Grań, nad nią Lodowy Szczyt i z prawej Świstowy

Ekipa na Małym Młynarzu

W centrum Świstowy Szczyt, z prawej utopiona w cieniu Hruba Turnia, niższa od szczytów Głównej Grani Tatr

Ruszamy dalej. Jeszcze kawałek drogi przed nami a dobrze byłoby wrócić na szlak póki widno.

Idziemy przez Młynarzowe Zęby trzymając się jak najbliżej grani aż docieramy na małą przełączkę zwaną Młynarzowymi Wrótkami. Przed nami wyróżniająca się z grani turnia, czyli Pośredni Młynarz. Wspinamy się na niego bez większych trudności i schodzimy na kolejną przełączkę.

Zaczynamy podchodzić na Wielkiego Młynarza. Staramy się trzymać grani ale teren jest trudniejszy niż wcześniej. W miejscach gdzie nie chcemy ryzykować robimy obejścia.

Spismichałowa Czuba z wyraźną ścieżką na jej zboczu

Szeroka Jaworzyńska

Niżni Żabi Staw Białczański - stamtąd ruszyliśmy

Wspinamy się na Młynarza

Obchodzimy skalne zęby

Wyżni Żabi Staw Białczański widziany po drodze na szczyt

Droga z Pośredniego na Wielkiego Młynarza nie jest długa jednak konieczność wyszukiwania dogodnych przejść i kluczenia między skalnymi występami sprawiła, że straciliśmy tutaj sporo czasu. Ale doszliśmy :)

Widoki niby te same co na Małym Młynarzu a jednak inne. Słońce przesunęło się trochę i oświetliło to co było zacienione. A to co było w słońcu jest już w cieniu.

Po sesji zdjęciowej usadawiamy się w osłoniętym miejscu i zajadamy coś a la obiad. Jest cicho, słychać tylko delikatnie świszczący wietrzyk. Wygodna miejscówka i ciepłe słonko sprawia, że ucinamy sobie drzemkę. Dla takich chwil warto żyć...

W końcu na Młynarzu

Wysoka, Ciężki Szczyt, Rysy, Niżnie Rysy i Żabi Szczyt Wyżni widziane z Młynarza

Panorama od Szerokiej Jaworzyńskiej po Ganek

Słońce poświeciło na północno-zachodnie ściany. W końcu dobrze widać Dziką Turnię, Małą Wysoką oraz Drogę Martina od Wielickiego Szczytu po Gerlach. Również Hruba Turnia, która wcześniej zlewała się w otoczeniem doliny, doczekała się swoich 5 minut. 

W dali Orla Perć, bliżej Miedziane i Opalone

Kolorowa Grań Wołoszynów i Wielkiej Koszystej

Ekipa na szczycie

Ruda Jaworowa Grań po raz kolejny, nad nią Lodowy i Mały Lodowy, w dole w cieniu górna część Doliny Białej Wody

Widok w stronę Wysokiej, Rysów i Mięguszy

Wylegiwaliśmy się chyba z godzinę. W tym czasie Dolina Żabia Białczańska schowała się już w cieniu. To znak, że trzeba wracać.

Aby przyspieszyć zejście decydujemy, że pójdziemy ze szczytu wprost w dół w kierunku Wyżniego Żabiego Stawu Białczańskiego. 

Pokonujemy skały kopuły szczytowej Młynarza i przechodzimy na trawiasty teren poprzeplatany piargami i większymi głazami. Żleb, którym schodzimy osłonięty jest z prawej strony skalnym żebrem. Idziemy wzdłuż niego do momentu gdzie spotykamy stromy próg. Tutaj musimy wspiąć się na skały po prawej i dostać się na drugą stronę żebra.

Dalej idziemy jak puszcza cały czas trawersując zbocze Młynarza. Tym sposobem dosyć szybko lądujemy nad brzegiem Niżniego Stawu. Odnajdujemy ścieżkę i ciśniemy w dół by jak najszybciej dojść do szlaku.

Schodzimy w dolinę

Pokonujemy skalne żebro

Gdy docieramy w dolinę robi się ciemno. Jeszcze około 2 godzin marszu i będziemy przy aucie. W domu za kolejne 3 godziny.

Najlepsze są takie wycieczki, podczas których można odkryć coś nowego. To był taki dzień. Odwiedziliśmy wyjątkowe miejsce i zobaczyliśmy znane szczyty i doliny z nowej perspektywy. 

  

Trasa:

Łysa Polana niebieski wiata nieopodal Polany pod Upłazki - Żabia Dolina Białczańska - Mały Młynarz - Młynarz