Początek roku spędziliśmy w górach więc koniec jakżeby inaczej. Tym razem na sylwestrowe party wybieramy szlaki Beskidu Śląskiego.
Zaczynamy od Szyndzielni. Ostanio byłam tutaj w podstawówce na wycieczce klasowej tyle, że latem. Fajnie wrócić po latach w znane miejsca i zobaczyć jak się zmieniły.
Trochę zmarznięci od razu ciśniemy do schroniska by się ogrzać i zjeść coś ciepłego. Nie pamiętam jak było tu kiedyś ale zaskoczona jestem wielkością budynku. Choć mając na uwadze, że z Bielska-Białej jest tutaj rzut beretem, zapewne tak duży obiekt jest potrzebny.
Po odpoczynku ruszamy w kierunku szczytu Szyndzielni.
Spod schroniska pięknie widać Tatry. Fajnie, że możemy zobaczyć je chociaż z daleka :)
Ale jeszcze bardziej przykuwa naszą uwagę ładnie oświetlona Babia Góra. Oj... tam też dawno nas nie było. Musimy to ująć w planach na 2015 rok :)
Żegnamy schronisko i idziemy dalej. Okoliczności przyrody są fantastyczne. Jak tu nie kochać zimowych spacerów?
W końcu wyłania się słupek z tabliczką "Szyndzielnia 1028 m". A nasz synek zdobywa swój pierwszy szczyt w warunkach zimowych ;)
Mamy jeszcze trochę czasu więc idziemy dalej. Może uda się dojść do Klimczoka i wrócić przed zmrokiem.
Sporą część drogi pokonujemy w cieniu, więc kiedy na horyzoncie pojawia się słońce napieramy ile sił w nogach by załapać się na kilka minut kąpieli słonecznej.
Ja jak zawsze zostaję w tyle bo coś ładnego przykuwa moją uwagę. Na przykład takie zasypane śniegiem i podświetlone gałęzie choinek.
Kiedy wychodzimy na odsłonięty teren zdążyły napłynąć już chmury i zaczeło mocniej wiać. Brakło nam około godziny by zdążyć przed pogorszeniem się pogody. No szkoda, że nie wyruszyliśmy na szlak wcześniej...
Mimo gorszych warunków idziemy dalej. Widać już maszt telekomunikacyjny na Klimczoku więc na szczyt mamy tylko kawałek. Jesteśmy niecałe 100 metrów wyżej niż na Szyndzielni a drzewa są bardziej zmrożone. Prezentuje się to fantastyczne!
Po kilku minutach marszu docieramy na Klimczok. Widoków nie mamy żadnych do tego totalne pustki. Nawet pod schroniskiem nikogo nie widać.
Robimy sobie zdjęcie i zbieramy się z powrotem.
Po chwili dochodzi do nas goprowiec. Jeszcze chwilę kręcimy się razem po szczycie po czym ruszamy w kierunku Szyndzielni. Całą drogę rozmawiamy i okazuje się, że najprawdopodobniej spotkaliśmy się jakiś czas temu na Wielkiej Raczy :)
Jednak jeśli zamieni się z kimś kilka słów to jego twarz utkwi gdzieś w pamięci. Na koniec życzymy sobie szczęścia w nowym roku i każdy idzie w swoją stronę.
Trasa:
Bielsko Biała Szyndzielnia 1028 m n.p.m.
Klimczok 1117 m n.p.m.