Miały być norweskie fiordy a jesteśmy we Włoszech w Alta Badia niedaleko miejscowości Corvara. Jest już późno bo trochę pobłądziliśmy w Austrii po tyrolskich zadupiach, więc pozostaje nam nocleg w samochodzie.
Dopiero rano po przebudzeniu się widzimy jakie mamy piękne otoczenie. Jemy śniadanie i dojeżdżamy serpentynami na Passo Gardena. Dzisiaj według prognoz ma być najgorsza pogoda. Na razie na to nie wygląda szukamy więc czegoś krótkiego na rozgrzewkę. Na mapie znajdujemy łatwą ferratkę na szczyt Gran Cier, na który jest raptem godzina.
Tak nas witają Dolomity :)
Okolice Passo Gardena 2121 m n.p.m.
Z lewej w słońcu nasz cel - Grande Piz da Cir inaczej Gran Cier
Ciekawa chmura, jak się potem okazuje zwiastun burzy
Idąc szlakiem nie możemy się napatrzeć na te cudowne góry jakże inne od naszych kochanych Tatr. Gdy podchodzimy piarżyskiem wiatr nieco się wzmaga i na niebie przybywa chmur. Na początku ferraty robi się mały tłok bo ludzie nie wiedzą czy iść do góry czy zawracać.
Po chwili zaczyna padać. To ułatwia niektórym podjęcie decyzji. My przyjrzeliśmy się ferracie i zdecydowaliśmy, że na razie idziemy dalej bo trudności są niewielkie a deszcz raz pada a za chwilę przestaje.
Widok na Grupę Sella...
... i w kierunku południowo-wschodnim
Nasz szczyt z "maleńkim" krzyżem
Podejście piargami
Z nadzieją, że pogoda wytrzyma dość szybko naginamy do góry. Gdy dochodzimy na szczyt niebo jest już całe zasnute ale jeszcze nie leje. Siedzimy tylko chwilę, robimy kilka zdjęć i zaczynamy schodzić. Kiedy jesteśmy już na bezpiecznej ścieżce wychodzi słońce jakby chciało sobie z nas zakpić. Chcemy wykorzystać każdą chwilę więc idziemy jeszcze na spacer wybierając dłuższą drogę do samochodu i dostajemy za swoje. W pewnym momencie zaczyna tak lać, że przemoczeni wracamy do naszego schronienia na 4 kółkach.
To wielkie z lewej to Piz de Puez
Panorama z Gran Cier - w centrum Grupa Sella, po prawej Sassolungo (Długa Góra) 3181 m n.p.m.
Krzyż na szczycie
Widok na rejon Alta Badia i miejscowość Corvara
Zejście ferratą - tłoczno
Całe popołudnie grzmi, błyska się i leje jak z cebra a my siedzimy w aucie jak kołki. Niestety nie mamy wyjścia. Czekamy i snujemy plany na najbliższe 2 tygodnie :)
Deszcz ustępuje dopiero pod wieczór a po burzy mamy ciekawe widoki na szczyty skąpane w chmurach, które suszone są przez ostatnie promienie słońca. Kręcimy się po okolicy i robimy rozeznanie gdzie jutro będziemy zaczynać wędrówkę.
Kiedy kładziemy się spać znowu przychodzi ulewa i kolejna burza. Nastroje mamy nieciekawe ale martwić będziemy się rano.
W chmurach Sassolungo
Alta Badia po burzy - widok z Passo Gardena
Trasa:
Passo Gardena 2121 m n.p.m. Ferrata Sentiero attrezzato Grande Piz da Cir 2592 m n.p.m.