Podczas każdej wyprawy na Wołowiec przyciągała nasze oczy jak magnes. Długa, głęboka i pięknie zielona latem, kusiła swoimi błękitnymi stawami. Ale to górujące nad nią szczyty Rohaczy sprawiły, że w końcu odwiedziliśmy Dolinę Rohacką.
Z okolic Schroniska na Zwierówce wyruszamy bardzo wczesnym rankiem. Około godziny idziemy asfaltową drogą, która doprowadza nas do rozwidlenia szlaków. Wstępujemy na zielony, którym w iście ekspresowym tempie docieramy do Przełęczy Zabrat. W końcu jesteśmy na grani i nareszcie coś widać. Przysiadamy chwilę na ławeczce i podziwiamy widoki. Do pełni szczęścia brakuje tylko malowniczych chmurek na niebie.
Następnie powoli podchodzimy na Rakoń. To nasz trzeci raz na tym szczycie ale pierwsze podejście od tej strony. Na miejscu robimy po pamiątkowej focie i idziemy dalej, bo cudownie zielony Wołowiec już czeka :)
Na przełęczy między Rakoniem i Wołowcem spotykamy niewielkie stadko kozic odważnie pozujące turyście, który wyprzedził nas w dolinie. Niestety na nasz widok płoszą się i uciekają na zbocza Wołowca. Próbuję je sfotografować ale są za daleko by zrobić zdjęcie życia.
Piękne wieloplany w stronę Tatr Wysokich
Na Rakoniu
Po drodze jak na dłoni widać nasze cele - Wołowiec i Rohacze
Kozice pałaszują świeżą trawkę
Widok na 4 Rohackie Stawy
Rakoń widoczny z podejścia na Wołowiec, pośrodku Osobita a dalej Babia Góra
Tuż pod wierzchołkiem Wołowca spotykamy inne kozice. Na oko jest ich ponad 20. Wśród nich są duże i całkiem maleńkie „nieopierzone” słodziaki. Uciekają przed nami i na razie dajemy im spokój, ale mam nadzieję, że spotkamy je podczas zejścia w stronę Jamnickiej Przełęczy.
A na Wołowcu jesteśmy już 6 raz i jak za każdym razem sprawia nam to radość. Nie wiem z jakiego powodu ale mamy sentyment do tej góry. Dziś nie jest ona głównym celem naszej wędrówki więc zabawiamy tutaj krótko. Po lekkim śniadaniu i kilku kadrach ruszamy w stronę Rohaczy.
Łopata 1958 m n.p.m. - kilka razy mijaliśmy ten szczyt ale jeszcze go nie zdobyliśmy
Z lewej Rohacz Ostry, z prawej Płaczliwy
Człowiek i Góry
Tak jak się spodziewaliśmy wielka rodzinka kozic przeszła na południowo-zachodnie zbocze. Jednak próby minimalnego zbliżenia się do nich pełzną na niczym i kozice uciekają. Udaje mi się 'ustrzelić" jedynie tego strażnika. No szkoda, ale może jeszcze nam się poszczęści :)
Mijamy Jamnicką Przełęcz i rozpoczynamy podejście na pierwszego z Rohaczy czyli Ostrego. Z daleka wydawało się, że ten szlak będzie bardziej stromy i trudniejszy. Tymczasem nie jest tak źle, dla nas wręcz "bułka z masłem" toteż wierzchołek osiągamy niespodziewanie szybko. Tutaj jest trochę łańcuchów, przy ich pomocy sprawnie "przeskakujemy" przez Rohackiego Konia a fragmentami próbujemy poruszać się bez nich.
Na szczycie urządzamy dłuższą posiadówkę. Widoki są wspaniałe i bardzo rozległe a wczesna pora sprawia, że widoczność jest bardzo dobra. Do tego te kolory... Uwielbiam Tatry Zachodnie w letniej odsłonie.
Jamnicka Przełęcz z widokiem na Ostrego z Rohaczy
Wołowiec - z tej perspektywy równie piękny :)
W dole Kocioł Jamnickich Stawów
A oto i on - Rohacki Koń
Panorama z Rohacza Ostrego
Na szczycie
Z lewej Baraniec, po prawej Rohacz Płaczliwy
Rzut na Dolinę Rohacką
Nasyciliśmy się już widokami i teraz czeka nas około godziny drogi na Rohacza Płaczliwego. Ostrożnie schodzimy z partii szczytowych Ostrego i szybko osiągamy Rohacką Przełęcz. Jeszcze tylko kawałek do góry i zdobędziemy jego sąsiada.
Dokąd to możliwe staramy się trzymać grani i nie omijać trudniejszych miejsc (łatwa ścieżka jest lekko z boku). Hasamy po kamieniach i ściankach co kawałek zaglądając w przepaść po stronie Smutnej Doliny. Tym sposobem choć trochę urozmaicamy sobie trasę, która pod koniec przechodzi w nudne zakosy.
Okolice Rohackiej Przełęczy
Rohacz Ostry już na nami
Dochodzimy na szczyt, a początkowo zatłoczony wierzchołek w momencie pustoszeje i mamy górę tylko dla siebie. Staramy się wykorzystać tą okazję możliwie dobrze, bo od strony Żarskiej Przełęczy nadciągają tłumy.
Rozkładamy się w wygodnym miejscu i oddajemy błogiemu lenistwu. Mogłabym tak leżeć dłuuugo :)
Panorama z Rohacza Płaczliwego
Widok z stronę Trzech Kop i Banówki
Ogromny masyw Barańca - musimy się tam w końcu wybrać, najlepiej o takiej porze jak teraz
Na koniec posilamy sie trochę i wypijamy ostatnie krople herbaty. To było ostatnie szczytowanie tego dnia, teraz przed nami długa droga powrotna.
Ze szczytu schodzimy po niewysokiej ściance i wstępujemy na wygodną ścieżkę. Prowadzi ona ciekawym i generalnie łagodnym terenem, lecz chwilami bardzo blisko krawędzi grani. Oczywiście można lekko obejść te miejsca ale my lubimy adrenalinę toteż odwiedzamy każde bardziej eksponowane punkty.
W dole Smutna Dolina z widocznym szlakiem od Smutnej Przełęczy, którym będziemy schodzić
Ostatnia prosta przed przełęczą
Kawałek łatwym terenem, na końcu po skałkach w dół i lądujemy na Smutnej Przełęczy. Już tutaj byliśmy dwa lata temu kiedy schodziliśmy z Banówki, wówczas szalały nad nami chmury i było zimno. Nie to co teraz :)))
Doskonale widać z tego miejsca całą naszą dzisiejszą trasę od Rakonia przez Wołowiec po dwa szczyty Rohaczy. Przeszliśmy fajny kawałek szlaku, taka wycieczka jest idealna na długie letnie dni kiedy nie goni czas i można podelektować sie pięknem natury.
Z żalem żegnamy te rejony, już teraz obiecujemy sobie, że kiedyś powtórzymy tą trasę ale dla odmiany jesienią. Tymczasem wskakujemy na niebieski szlak i zbiegamy do doliny. Po drodze kuszą nas jeszcze Rohackie Stawy ale odkładamy je na następny raz. Do samochodu daleko i długa droga do domu.
Wrzucamy piątkę i ekspresowo docieramy w okolice stawu Czarna Młaka. Podchodzimy nad jego brzeg gdzie piknik rodzinny trwa w najlepsze bo to na prawdę fajna miejscówka dla rodzin z dziećmi. Można tu spokojnie dojechać wózkiem.
Roztacza się stąd widok na Rohacze, ale gdybym nie wiedziała gdzie jestem nie zgadłabym jakie szczyty widać w dali.
Szlakowskaz na Smutnej Przełęczy
Smutna Dolina
Czarna Młaka - inaczej Tatliakowe Jeziorko
W końcu się udało bo o Rohaczach myśleliśmy już wiele razy. Była to bardzo miła odmiana od okupowanych przez nas w ostatnim czasie Tatr Wysokich. Trochę pospacerowaliśmy ale i liznęliśmy skały a do tego trafiliśmy na kapitalne warunki pogodowe.
Bardzo polecam taką wycieczkę!
Trasa:
Dolina Rohacka Tatliakova Chata 1373 m n.p.m.
Przełęcz Zabrat 1656 m n.p.m.
Rakoń 1879 m n.p.m. -
Wołowiec 2064 m n.p.m.
Rohacz Ostry
Rohacz Płaczliwy
Smutna Przełęcz 1963 m n.p.m. -
Smutna Dolina, Tatliakova Chata
Dolina Rohacka