Barania Góra - u źródeł Wisły

Beskidów Ci u nas dostatek i bardzo dobrze bo to fajna alternatywa dla naszych ukochanych Tatr. Ostatnio był Beskid Żywiecki więc tym razem wybraliśmy Śląski a konkretnia górę, która daje życie największej polskiej rzece - Wiśle.

Dojeżdżamy do Wisły w okolice zapory, gdzie znajduje się miejsce połączenia Białej i Czarnej Wisełki. Dzień jest słoneczny a po niebie płyną białe obłoczki, które podobno są jednym ze zwiastunów wiosny :)

Ruszamy niebieskim szlakiem, który wiedzie wygodną asfaltową drogą. Od początku towarzyszy nam przyjemny dźwięk płynącej wody i małych wodospadów. Następnie schodzimy na szeroką błotnistą drogę aż docieramy do Kaskad Rodła czyli najbardziej urodziwych wodospadów na trasie.

Po odcinku asfaltowym i błotnistym nastała era korzeni i śniegu.

A kiedy osiągamy pewną wysokość podłoże staje się zmrożone i śliskie jak cholera. Gdyby nie kijki nie raz "łapałabym zająca".

Za to otoczenie... oszronione drzewa wyglądają pięknie. A gęste krzaczki borowiny mieniące się w słońcu są tak urodziwe, że nie mogę oprzeć się pokusie by je sfotografować.

Bajka kończy się gdy docieramy na grań skąd po kilkudziesięciu metrach wychodzimy na szczyt Baraniej Góry. Od razu wspinamy się na wieżę widokową by rozejrzeć się po okolicy. Jest super, szkoda tylko, że nie ma lepszej przejrzystości powietrza przez co cieżko jest rozpoznać szczyty. Mieliśmy nadzieję na dalekie widoki ale może następnym razem.

Południowo-wschodnie zbocze jest prawie łyse. Pełno tu wiatrołomów i pni. Z resztą jak patrzę w około nie tylko Barania Góra została wygolona. Przeczytałam, że wycinka na tak wielką skalę była konieczna aby uratować lasy przed kornikami. Mam nadzieję, że ten zabieg okaże się skuteczny.

Niestety mimo słonecznej pogody wieje zimny wiatr i nie da się długo siedzieć w miejscu.

Ruszamy więc i kierujemy się na szlak prowadzący do Schroniska Przysłop.

Jesteśmy na miejscu po 20 minutach i jakież jest nasze zdziwienie gdy zastajemy tam budynek przypominający mały blok. No cóż... wygląda niezbyt klimatycznie ale może atmosfera jest fajna. Wchodzimy tam tylko na chwilę i idziemy dalej.

Znowu musimy się zmierzyć ze śliskim zmrożonym podłożem. Raki lub raczki byłyby idealne. Okazuje się, że lepiej biec i ślizgać się niż iść zachowawczo. Nabieramy tępa i szybko zbiegamy na dół. Znowu wchodzimy na asfalt, którym wracamy do auta i tym sposobem zamykamy dzisiejszą pętlę.

Beskidy mamy pod nosem ale najczęściej wygrywają z nimi Tatry. Muszę jednak przyznać, że odkrywać nowe miejsca to przyjemne uczucie :)

 

Trasa:

Wisła Czarne niebieski Barania Góra 1220 m n.p.m. czerwony Schronisko PTTK Przysłop pod Baranią Górą 951 m n.p.m. czerwony czarny Wisła Czarne