Przed nami kolejny wyjazd w góry i jak to zwykle bywa pobudka wcześnie rano. Kiedy pomyślę, że w dzień wolny od pracy nie mogę się wyspać to dopada mnie zniechęcenie. Ale z drugiej strony jesień jest taka piękna, że szkoda życia na leżenie w łóżku. W drogę!
Mamy zaplanowaną trasę w rejonie Doliny Chochołowskiej. Jednak aby dobrze zacząć musimy znaleźć mostek na Chochołowskim Potoku...
Kierujemy się w stronę doliny szukając miejsca gdzie mamy skręcić. Po kilku minutach marszu dajemy szusa w las. Idziemy wzdłuż potoku i rozglądamy się za przeprawą na jego drugi brzeg.
Chaty na Siwej Polanie
W końcu wyłania się upragniony mostek. Przechodzimy na drugą stronę i wyraźną drogą idziemy w stronę polany Molkówka.
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej polanie. Pierwszy raz natknęłam się na nią szukając info o dzisiejszej trasie. Molkówka jest dosyć rozległa i stoi na niej kilka drewnianych chat jednak nie oferuje specjalnie zachwycających widoków. Z tatrzańskich szczytów widać jedynie Giewont.
Poszukiwany most na potoku
Przechodzimy na drugą stronę do uroczego lasku
Przemierzamy całą polanę aż dochodzimy do jej zachodniego końca. Tutaj szukamy ścieżki, którą pójdziemy dalej.
Ku naszemu zaskoczeniu ścieżka jest całkiem wyraźna. Pniemy się nią mocno w górę, najpierw wśród traw i wiatrołomów a potem lasem. Cały czas trzymamy się słupków granicznych.
W końcu pojawia się pierwsza atrakcja, dotarliśmy do skalnych igieł w grupie Siwiańskich Turni. Łatwo ale przy dużej ekspozycji wchodzimy na jedną z nich.
Rozpościera się stąd ładny widok na Tatry Zachodnie.
Widok z turni - gdzieś po prawej jest nasz cel
Zaspakajamy ciekawość i wracamy z powrotem na właściwą ścieżkę. Kawałek schodzimy w dół, potem znowu w górę i po chwili zdobywamy Małą Furkaskę.
Dalsza wędrówka to przeważnie ostre podejścia. Cały czas idziemy lasem i trzymamy się grani oraz słupków granicznych. Niby droga jest ewidentna ale są miejsca gdzie tracimy słupki z oczu. Albo są rzadziej położone albo znikają nam przykryte powalonymi drzewami. Zdarzają się też sztuki powalone a nawet w części zasypane.
W okolicy szczytu Małej Furkaski
Dalej wzdłuż granicy
Wydawałoby się, że w takim lesie nie można napotkać nic ciekawego. A jednak trasa zaskakuje. I nie mam tu na myśli niedźwiedzia ;) Choć teren jest miśkowy.
Po drodze mijamy wiele mniejszych i większych formacji skalnych. Część z nich przechodzimy wspinając się na nie, inne musimy ominąć bokiem.
Jedna z ostatnich skał, tak zwane Zamczysko, jest największa i gdyby się na nią wspiąć stanowiłaby pewnie idealny punkt widokowy. Brzmi kusząco ale nie podejmujemy wyzwania i idziemy dalej.
W dali skała Zamczysko
Zamczysko z bliska od strony południowo-zachodniej
Dalej drzewa są niższe i rzadsze a teren łagodnieje. Po chwili wychodzimy na grań i wyłania się piękna panorama Tatr Zachodnich z Kominiarskim Wierchem w roli głównej.
Widać stąd szczyty od Murania w Tatrach Bielskich, przez Giewont i Czerwone Wierchy aż po sąsiedni Bobrowiec.
Panorama z grani wyprowadzającej na Furkaskę (opis topo po kliknięciu na poniższe zdjęcie)
Najpiękniej prezentuje się Giewont i jego bezpośrednie otoczenie.
Żółte plamy miejsc, w których rosną modrzewie ożywiają krajobraz zaawansowanej jesieni.
Tatry Bielskie, Giewont, Małołączniak
Giewont wygląda super z tej perspektywy
Czerwone Wierchy
Giewont i Czerwone Wierchy
W tle Czerwone Wierchy, Kominiarski Wierch i grzbiet Ornaka
Jest tu tak pięknie, że nie chce się stąd odchodzić a do naszego celu jeszcze kawałek. Sprawdzamy na GPS-ie naszą lokalizację względem miejsca docelowego i idziemy dalej.
Grań w stronę szczytu porośnięta jest niskimi jodłami, między którymi wiedzie nasza ścieżka. Bardzo mi się tutaj podoba.
Lasek jodłowo-modrzewiowy
Grań wyprowadzająca na szczyt Furkaski
Po kilku minutach dochodzimy na szczyt Furkaski.
Widoki ze szczytu są równie piękne jak wcześniej ale bardziej przesłonięte przez drzewa i kosówkę. Od zachodu dodatkowo wyłoniła się kształtna kopuła Parzątczaka, Bobrowiec oraz Osobita.
Jest tutaj niewiele miejsca a do tego po stronie Juraniowej Doliny jest przepaść. Mimo to usadawiamy się wygodnie i w końcu możemy zrelaksować się oraz zjeść coś konkretnego.
W lesie nie chcieliśmy rozkładać się z jedzeniem żeby nie kusić zapachem kanapek niedźwiedzia czy innego leśnego głodomora.
Miejsca na szczycie Furkaski nie za dużo
Giewont, Czerwone Wierchy i Kominiarski Wierch
Widoki stąd są wyjątkowe. W dali dumnie prężą się piramidy Bystrej i Błyszcza, Starobociańskiego, Jakubiny i Jarząbczego. Najbliżej nas wypina się zalesiona kopuła Parzątczaka a za nim po lewej zwraca swoją uwagę otoczona modrzewiami Polana Jaworzyna, którą w pierwszej wersji planu mieliśmy zamiar wracać.
Parzątczak porośnięty choinkami
Wśród drzew Polana Jaworzyna
Cudowny widok jest też na Osobitą górującą ponad Doliną Juraniową. Układ grani, światło i cienie oraz kolory tworzą piękny krajobraz. Można siedzieć i patrzeć.
Jest ciepło i miło się tutaj siedzi ale w końcu trzeba się ruszyć.
Osobita a w dole Dolina Juraniowa
Skałki na Furkasce
Wracamy kawałek granią, którą tutaj doszliśmy i kierujemy się w dół w stronę dna Doliny Chochołowskiej.
Celujemy w grzbiet o nazwie Pośrednie oddzielający Krytą Dolinę i Długą Dolinę, gdzie spodziewamy się znaleźć ścieżkę. Póki co kluczymy w między drzewami i idziemy jak nas nogi niosą i gdzie teren puszcza.
Schodzimy około 100 metrów niżej i wchodzimy na wydeptaną kopytami dróżkę. O nią chyba nam chodziło? Mamy wątpliwości ale ryzyk fizyk, gdzieś nią dojdziemy.
Teren jest stromy i dziki ale ścieżka cały czas jest wyraźna. Po widokach przed nami można się zorientować, że jesteśmy już całkiem nisko.
W pewnym momencie dochodzimy do rozwidlenia... Ile zagadek czeka jeszcze po drodze? Oby już żadnej.
Wybieramy prawą drogę, która po chwili robi się bardzo stroma i prowadzi nas pod skałkami. Tu ją gubimy. No czadowooo!!! Trzeba było wybrać lewą trasę.
Niżej...
Coraz niżej...
Do rozwidlenia daleko nie jest ale nie chce nam się tam wracać. Postanawiamy iść na przełaj byle w dół.
Idziemy przez las i wysokie trawy. Co chwilę chwytamy się drzew, które pomagają nam nie rozpędzać się za bardzo i łapać równowagę. Nagle w dole zauważamy wyjeżdżoną błotnistą drogę. Nareszcie!
Chcielibyśmy teraz przyspieszyć ale mogłoby się to skończyć sturlaniem się w dół.
Droga jest wyjeżdżona przez ciężki sprzęt przez co jest tutaj błoto jak cholera. Próbujemy je obchodzić ale nie wszędzie się da bo po bokach drogi poukładane są ścięte drzewa. Buty mamy zajebiście "czyste" :D
Droga w Długiej Dolinie i "wungiel" na zimę
Wychodzimy z lasu w rejonie bacówki na Polanie Huciska.
Zostajemy tutaj chwilę by się ogarnąć, kupić oscypki i zjeść małe co nie co. Przed nami jeszcze 40 minut na Siwą Polanę.
Nareszcie Huciska
Bacówka z oscypkami jeszcze czynna
Mają fotowoltaikę!
Parking jeszcze pełny samochodów
To była super wycieczka. Nawet tak niewysoki szczyt jak Furkaska potrafi pozytywnie zaskoczyć.
Podobnych miejsca jest pewnie wiele. Z niecierpliwością czekam aż odkryjemy kolejne.
Trasa:
Siwa Polana - Polana Molkówka - Mała Furkaska 1133 m - Koryciańska Czuba 1161 m - Zamczysko - Furkaska 1491 m - Pośrednie - Długa Dolina - Polana Huciska Siwa Polana